
Cześć. Mam na imię Sasza. Pochodzę z Borysowa, stolicy białoruskiego futbolu. Borysów ma też swoje miejsce na mapie historii. To tutaj w 1812 roku odbyło się ostatnie stracie Napoleona, w którym stracił swoją Wielką Armię.
Uwielbiam morze. Latem staram się jak najczęściej korzystać ze spacerów po pięknych nadbałtyckich plażach, a zimą z kąpieli. Tak, tak…zimą morsuję, bo twarda ze mnie dziewczyna.
Marzę o tym, żeby ktoś w końcu wynalazł urządzenie do teleportacji, aby móc szybko przenosić się w każde miejsce na świcie. Bardzo chętnie zgłosiłabym się na testera, a jako cel wybrałabym Argentynę.
Zobaczyłabym tęczę nad Wodospadem Iguazú, a w Patagonii, stojąc na krańcu świata, zapisała w pamięci niewiarygodne piękno Lodowca Perito Moreno.
Na razie odkrywam nieznane miejsca w Polsce i delektuję się żurkiem w chlebie, który uwielbiam.
Mam też plan na najbliższą przyszłość – nauczyć się pływać (skoro do morza mam niedaleko, najwyższa pora wykorzystać je latem nie tylko do spacerów) i tańczyć na rurze (świetny sport, który doskonale wpływa na sylwetkę).
Bardzo cenię sobie w ludziach szczerość oraz życzliwość i takie osoby znalazłam w Bella’s Bag.
Uwielbiam uczyć się nowych rzeczy, doskonalić swoje umiejętności i mieć poczucie, że robię to, co lubię.
Do Bella’s Bag trafiłam półtora roku temu. To tutaj, od Izy, nauczyłam się szyć i poznałam ten zawód. Odkryłam też, że jestem w nim świetna.
W Bella’s Bag szyję „małe - wielkie” rzeczy, czyli nerki i torebki, dbając o precyzję ich wykonania i najdrobniejsze szczegóły.
Sprawdźcie sami. Zapraszam do Bella’s Bag.
Sasza